Dzięki szybkiej reakcji przechodnia wyziębiony mężczyzna żyje
Policjanci z Praszki zostali zaalarmowani o leżącym na śniegu mężczyźnie. Do zdarzenia doszło na jednej z osiedlowych ulic. Świadek, który wyszedł z psem na spacer zwrócił uwagę na mężczyznę ubranego jedynie w spodnie i krótką koszulkę. Funkcjonariusze szybko udzieli pomocy wyziębionemu mężczyźnie. 64-latek trafił do szpitala. Jego życiu już nic nie zagraża.
6 stycznia, tuż przed godziną 8.00 dyżurny Policji w Praszce otrzymał informację, że przy jednej z osiedlowych ulic na śniegu leży mężczyzna. Funkcjonariuszy poinformował mieszkaniec, który rano wyszedł z psem na spacer. Na miejsce natychmiast pojechał policyjny patrol oraz pogotowie ratunkowe.
Mundurowi którzy jako pierwsi dojechali na miejsce zauważyli leżącego w śniegu mężczyznę, który po mimo silnego mrozu ubrany był jedynie w spodnie i w koszulę z krótkim rękawem. Mężczyzna był przytomny, ale wychłodzony. Czuć było od niego również silną woń alkoholu. Policjanci natychmiast owinęli go w przywieziony ze sobą koc i utrzymywali z nim kontakt do czasu przyjazdu pogotowia. Przybyłe na miejsce pogotowie ratunkowe przewiozło wyziębionego mężczyznę do szpitala.
Kryminalni zajmujący się tą sprawą ustalili, że uratowanym mężczyzną jest 64-letni mieszkaniec Praszki. Według ich ustaleń mężczyzna mógł leżeć w śniegu około godziny. Wcześniej spożywał alkohol, a domownicy nie zauważyli, że wyszedł z domu.
To dzięki szybkiej reakcji przechodnia i pomocy, która przyszła na czas w tak mroźny dzień, życie 64-latka nie jest już zagrożone.
Z uwagi na niskie temperatury, po raz kolejny, apelujemy do wszystkich mieszkańców naszego regionu, aby tak jak dotychczas zwracali uwagę na osoby w swoim najbliższym sąsiedztwie. Na ludzi samotnych lub tych, którzy nie mają odpowiednich warunków, aby przetrwać w niskich temperaturach.
Prosimy o informowanie nas o takich sytuacjach, gdyż bardzo często tylko wczesna reakcja może zapobiec tragedii.